poniedziałek, 12 stycznia 2015

Młode pierniki

Witajcie w naszej bajce!

Dzisiaj upiekę świąteczne pierniczki, w sam raz pod choinkę!

Jasiu, Twój dziwny uśmiech ma odwrócić uwagę Czytelników od tego,
że Boże Narodzenie już dawno za nami?

Oj tam, jedno za nami, następne przed nami...
A pierniczki można robić też w okresie zwykłym.

Potrzebujemy mąkę, cukier, jajka, miód i masło.

Jednak najpotrzebniejszym składnikiem jest Babcia,
niestety nie do kupienia w żadnym sklepie!

Tu wykonuję poważne ćwiczenia logopedyczne, czyli oblizuję łyżkę z miodu.
Tak ćwiczyć to ja mogę, ale na moje nieszczęście mówię już poprawnie wszystkie głoski.

Babcia, Janek, Panda Tymek oraz Klara pracują, aż wre.

Pandzia nadzoruje proces łączenia składników.

No, no, nie wdzięczyć mi się do aparatu, tylko energicznie mieszać,
bo się nam ciasto zwarzy!

Tak jest, Pandziusiu!

Teraz będziemy chwilę miksować składniki, a w tym czasie
możecie zapoznać się z nowym znakiem drogowym:

Zakaz popychania siostry.
Obowiązuje nie tylko na drogach.

Dziwnym trafem nie ma zakazu popychania brata, sesese!

Wracamy do pierników.
Ciasto zmiksowane, pora wykrawać kształty.

Zamawiam pierniki w kształcie jeży... Albo łosi...
Aach, dla mnie kształt to rzecz drugorzędna!

Pospieszcie się, bo zacznę jeść włosy Lalony!

Wałkowanie.

Wycinanie.

Układanie.

Pierwszy raz trzymam jeża w rączce!

Są też ślimaki, wilki i dużo wiewiórek.

Jeszcze dorzucimy niedźwiadka i fru do piekarnika.

A tu już stygną na kratce.
Szybciej, zwierzątka, szybciej!

Czy już mogę zjeść?

Omniomniom.

Niestety muszę się podzielić z naszym inspektorem SANEPIDu.

Na szczęście zrobiliśmy z Babcią jakieś tysiąc pięćset sto dziewięćset pierniczków!
Przepis na te supersmaczne, superłatwe i superszybkie pierniki jest TUTAJ. Polecamy na święta i na po świętach!