środa, 8 lipca 2015

Jasień i Klara


Gdy byłam w ciąży z Klarą byłam przekonana, że:
a) będzie chłopcem
b) będzie wierną kopią Jasia
c) nie będę w stanie obdarzyć ją tak wielką miłością, jaką miałam dla Jasia.

Żadna z tych przepowiedni się oczywiście nie spełniła. Klara, stuprocentowa dziewczynka, jest zupełnym przeciwieństwem swojego brata.
Gdy proszę, żeby chodzili po chodniku, Klara z całą pewnością pójdzie w kierunku jezdni, a Jaś będzie przepraszał, że ona to zrobiła. Gdy zacznę iść w jej stronę, zapewne ona zacznie uciekać. Jaś by NIGDY nie uciekał.
Klarze praktycznie wcale nie trzeba wyszukiwać zajęć, potrafi sama sobie zorganizować zabawę. Jaś często podąża za nią, raczej nie inicjuje zabaw (poza swoim nieśmiertelnym yyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyyy - jeżdżeniem autkami).
Klara opiekuje się pluszakami, karmi je i tuli. Gdy Jaś był w wieku Klary, wszystkie pluszowe zabawki były schowane na dnie szafy, bo w ogóle go nie interesowały.
Dzisiaj Klara zaczęła na cały regulator wrzeszczeć mikAAAAA!!! (myszka). Jaś po chwili też zaczął tak wrzeszczeć. Gdy powiedziałam, że nie zniosę tego wrzasku i żeby przestali, bo zaraz wyjdę z kuchni, Jaś się rozpłakał i zaczął mnie przepraszać. A Klara? Nic. Próbowałam wszystkiego, prośby, groźby, zatykania buzi. Nic. A bardziej siłowe metody spotykały się ze śmiechem ze strony Krzykacza. I dopiero odwrócenie uwagi i podanie obiadu uchroniło nas przed utratą bębenków w uszach.
Odnośnie podpunktu c) - nie wyobrażam sobie cudowniejszego dziecka niż Jaś. I nie wyobrażam sobie cudowniejszego dziecka niż Klara. Kocham Jasia z całego serca i kocham Klarę z całego serca. Albo mam od prawie dwóch lat dwa serca, albo rzeczywiście miłość się mnoży, gdy się ją dzieli.



Wpis sponsorowany przez Tatę Maćka, który nalegał, żeby napisać co u nas ale tak wiesz, tak dłużej, więcej tekstu.


- Co za banialuki oni o nas piszą, Janie?
- Nie wiem, milejdi, ale najmocniej przepraszam!








Bonus pt."tak się schichrałem z Buby" lub "chytra baba z Olkusza":

Panie, truskawki pan kupisz?
Tanio, kup pan, panie.
No.
Lecę rozmienić i już wracam na stragan!

piątek, 3 lipca 2015

Ancymony

Piąteczka dla wszystkich, którzy się za nami stęsknili!

Pewnie ciekawi Was, co robiliśmy
między bożonarodzeniowymi pierniczkami a lipcowymi upałami...

Jasiu, Ty im powiedz...

Ja nie powiem.

To co, ja im mam powiedzieć?

Otóż: rozrabialiśmy, wariowaliśmy, brykaliśmy,
figlowaliśmy, dokazywaliśmy i wyczynialiśmy najdziksze harce.

I nie żałujemy.

Czasami towarzyszyli nam pluszowi przyjaciele...

 a czasami bardziej ludzcy przyjaciele :)

Czy Ciocia Ania nie boi się,
że sprowadzimy Tomika na złą drogę psot i swawoli?

Za późno, mamuniu!

Cioteczne rodzeństwo może liczyć
na moje towarzystwo i aktywne uczestnictwo w krnąbrnych uczynkach.

Czy aby na pewno nie zdradzisz nas
i będziesz z nami brykał do utraty tchu?

Może wyglądam jak anioł, ale to tylko pozory.
Jeszcze Wam w pięty pójdą moje psikusy!

Swój chłop! Polejcie mu Kubusia Bejbi!

Masz jakieś plany na dzisiejsze popołudnie, Klaro?

Oczywiście, że mam. I Ty z Tomaszem również.

Dalej, dalej, chłopaki! Uciekajcie Cioci!

Jakie ładne panie!

Hola, przepraszam, jak macie na imię?

Będę leżeć na trawniku, bo tak mi się podoba!!!

Czy jestem wystarczająco niesforny?

Trolo lolo jestem krejzi kokos!

W porządku, Tomaszu.
Udowodniłeś, że jesteś rasowym brykaczem.

Dziękuję za uznanie, kuzynko.

To naprawdę cacy z Twojej strony.

Razem tworzymy prawdziwy tercet egzotyczny!

I bardzo, bardzo się lubimy.















Odczep się, Jasiek!
Już nie trzeba udawać, aparat wyłączony.





czwartek, 2 lipca 2015

Wielki KOMBAK

Pewnym krokiem wkraczam do waszych internetów!
Dzień dobry!

Żeby podkreślić wyjątkowość sytuacji,
stylizację do dzisiejszego wpisu wybierałam samodzielnie.

Chciałam wyglądać tak ślicznie jak ten kwiatuszek...

... i udało mi się!

Postanowiłam stworzyć oryginalny mix motywów: kolej niezelektryfikowana na śpiochach-fraku plus
zawadiacko zamotana chustka w stylu oksfordzkim plus futrzana kufajka zdarta żywcem z polarnego misia.

Efekt końcowy przeszedł moje najśmiejsze oczekiwania...

... jednak moja mama nie jest jeszcze gotowa na modowe rewolucje
i przebrała mnie w coś bardziej klasycznego.

Nie zna się, tyle wam powiem.

Jeszcze tylko szesnaście lat, cztery miesiące i 19 dni i będę pełnoletnia!

I będę się stroić jak mi się będzie podobało.

Phi!

Już to widzę. Myślisz, że wraz z osiemnastką rodzice przestają się wtrącać w życie dzieci?

Jaka z Ciebie... idealistka, siostro.

Idealistka... jeżeli to słowo  oznacza tyle co "idealna istotka"...

To rzeczywiście jestem idealistką, tak jak i Ty!