piątek, 25 kwietnia 2014

Gdzie jesteśmy jak nas nie ma?

Jak nas nie ma na blogu, to znaczy, że jesteśmy w świecie rzeczywistym, który jest zajmujący. A czym się zajmujemy "w realu"? Tadaaam:

Budowaniem najwyższej wieży z klocków.

Taka palma wielkanocna :)

Robieniem MUFONFANA (!).

Naciśnij komuś na szyję i powiedz MUFONFAN (pierwotnie move on back).
Czekaj na rechot osoby poddanej mufonfanizacji, oznaczający, że robisz to dobrze.

Zbieraniem stokrotek.

Wręczaniem stokrotek siostrze.


Słodkim nic-nie-robieniem.

Rysowaniem na balkonie.

Podziwianiem budzącej się do życia przyrody.

Robieniem makaronowych korali.

Robieniem wachlarza z kartki
(J: Mamo, to znaczek skody. Skody Roomster.)

M.: CO kangurek ma w kieszonce na wycieczce?
                                         J.: Citroena Berlingo, Citroena Xantię, Dacię Duster i Citroena Crossera.

A teraz coś naprawdę NAJPYSZNEGO:

Ognisko! Pieczone kiełbaski! Mniam!

Tjaaa, kiełbaski. Moje będą genetycznie zmodyfikowane i wysoko przetworzone przez mamę.
Nie wiem, czy jest się czym cieszyć!


niedziela, 13 kwietnia 2014

Podróż za jeden uśmiech


Właściwie to podróżE l.mn., a w dodatku za darmo, co nie znaczy, że bez uśmiechów :)
Wyjazdy odciągnęły nas od pisania bloga - oj, niedobre one! Gryzoń, gryzoń... ciągle ten gryzoń, no nie?
Na szczęście możemy już powrócić do tworzenia Archiwum Małych Kluczyków. Obszerna fotorelacja z ostatnich dni (ba! tygodni!) poniżej:

Czy Wy też macie swoje ukochane auta,
 parkujące w konkretnych miejscach?
Poznajcie Reneczko Ciepały - spotkacie je między 8 a 16 na przeciwko piekarni na rynku!

To akurat pojazd bardzo mobilny, najczęściej parkuje w saJonie pod oknem.
Tu: na płycie rynku z Babcią Gosią.

Nie dość, że duże, nie dość, że białe, to jeszcze POCZTOWE.
Szok i niedowierzanie pomieszane z radością i miłością!

Reneczko żółte, Audi 80 i Opel Zafira - czyli najbliźsi sąsiedzi.
W razie potrzeby można na nich liczyć - pożyczą szklaneczkę benzynki albo płynu do spryskiwaczy.

Volkswagen Sharan, Fiat Panda, Fiat Seicento i Volkswagen Transporter
-  każdy dzień zaczynam od sprawdzenia listy obecności tychże aut na parkingu.

Sami jesteście dziwni. Nie mam żadnej obsesji, zrozumiano?

Jasiu, nie denerwuj się, każdy z nas uwielbia obserwować auta
i ma wewnętrzną potrzebę poznania każdej marki samochodu...

... czas zwiększyć dawkę leków!

A Janek niech dalej myśli, że zjada cukerki!
Więcej cukierków!

Wszystko słyszałem!

Podsumowując: JANEK + AUTA = WSM (dla tych, którzy skończyli podstawówkę ponad dwie dekady temu: WSM = Wielka Szalona Miłość.

Seans hipnotyczny pt.: jedzie samochód,  jeeeedzie, jeeeeeedzie, zatacza kręgi,
a wasze powieki stają się ciężkie i idziecie spać, bo już 21:00!

Jan w Fordzie Mondeo. Jeah!

Wiedzieliście, że nazwa Mondeo pochodzi z łaciny od słowa mundus, które oznacza świat?

A to właśnie są TATETI (białe kreseczki). Skąd ta nazwa?
Przypominają Jasiowi TATETI WŁAŚCIWE,
czyli widmo akustyczne wyświetlane podczas odtwarzania muzyki.

Jeeeedz czekoladkę, jedz.

Dobra jest, nadziewana syropkiem na Twoje skołatane nerwy.
(Jak wg. Jasia nazywa się osoba łamiąca czekoladę? Łamaga!)

Klaro, mam wrażenie, że moje niestandardowe podejście do życia
odbierasz jako jednostkę chorobową.

Na szczęście potrafię doskonale przesiewać docierające do mnie informacje. Durszlakiem.
I to dlatego nie bardzo się przejmuję tym, co mówisz!

Poza tym mam dużo ciekawsze rzeczy do roboty,
np. chuśtanie się na chuśtawce na pięknym placu zabaw w Nowym Sączu.

Rowerobujaczek też był całkiem fajny.

Jednak moje serce skradł tor przeszkód!

A wszczególności tunel. Mogłbym w nim zamieszkać!

Dwa Dustery i Renault Kangoo - jestem w niebie?

Możemy dzisiaj spać na parkingu?

Przenosimy się teraz w Tatry. Tak, tak, wybraliśmy się niedawno nad Morskie Oko. Chłop w sile wieku, dwie kobiety-niedojdy (sorry Mamo :)), dwuipółlatek, czteromiesięczniak, wózek, chusta, kijki. Impossible is nothing.





Selfie "Takie tam, śpię nad Morskim Okię".

Cóż tu dużo mówić - śpiące brzdące przespały całe wyjście.
Przynajmiej miały zdrowy sen :)


Kilka chwil przed przyjazdem karetki reanimacyjnej,
wezwanej przez Mamę Basię ostatkiem sił ;)

Ależ się zmęczyłem leżeniem i spaniem w wózku!
Zasłużyłem na wielki obiad!

Kwaśnica na wieprzowinie i golonko po zbójnicku razy dwa!

Mmmmm... Razy trzy!

Doszły was słuchy, że w Tatrach grasują niedźwiedzie?

Niestety to prawda. Ja i inne bobasy panoszymy się tu i tam.
Nie miejscie nam tego za złe!

Koperek!
(igiełki świerków na śniegu)

MY :)

Wodogrzmoty Mickiewicza - to ten pan, na którym mieszkamy! ;)

Bryczka na morskie oko z mięczakami na pokładzie.

Sooooo lame!


Powrót do NS bez złamań kończyn, ze skrajnym wycieńczeniem jednego konia transportowego i wspomnieniami pieknych widoków.

Zastosowanie pionków #5: tipsy.

"Pięknie wyglądasz, kwoczko".

No co? Znowu coś nie tak powiedziałem?

Halo? Doktor? Potrzebuję receptę. Pilnie.

Ok, a tu znowu my i brykanie na placu zabaw.


Wspinaczka wysokogórska ze specjalną dedykacją dla Taty.

W końcu Janek to cały Tata. Kropka w kropkę.

A tu Janek ze swoim bliźniakiem - najlepszym kolegą Rafaelem.

Klaro, popatrz, tu jest nadwozie Jaguara. Nadwozie.
Powtórz.

A co będzie jak nie powtórzę?

Obudzisz się z ręką w nocniku, moja miła...

A dokładniej z chomiczkiem na czole.

Wygląda apetycznie!


Wspólna zabawa - w dwóch przeciwległych rogach pokoju - dalej się już nie dało.

W tym wieku dzieci się nie bawią ze sobą, tylko obok siebie, nie wiedzieliście?

Mój brat mi o tym ostatnio czytał w Zimbardzie.

Podstawy psychologii rozwojowej się kłaniają.

Janek nad rzeką (szumne słowo) Łubinką.

Rzeka czy potok - nieważne, ważne, że kamyczki można powrzucać.

Powrót do Olkusza zakończył nasze wojaże.

Buziaczki!!!