poniedziałek, 11 czerwca 2012

Zdrowe żywienie dzieci

Byłam wczoraj na warsztatach na temat żywienia dzieci. Przywiozłam stamtąd kilka stron notatek, którymi się tutaj podzielę.


Istnieją trzy szkoły rozszerzania diety maluszkom:
1. klasyczna ("słoiczkowa") - polegająca na wprowadzaniu pokarmów innych niż mleko matki/ modyfikowane już w 4 miesiącu życia dziecka. Kolejność wprowadzania nowości jest określona i można ją poznać czytając opakowania słoiczków z pokarmem.
2. Intuicyjna - matki podają dzieciom do jedzenia rzeczy słuchając swojej matczynej intuicji, nie kierują się zaleceniami podanymi z góry.
3. BLW, czyli wprowadzanie pokarmów stałych kontrolowane przez dziecko. Od 6 miesiąca podajemy dziecku to, co sami jemy (o ile jemy zdrowo). Dziecko powinno jeść produkty nieprzetworzone i naturalne, czyli takie, które mogłaby dostać i zrobić nasza prababcia sto lat temu. Ponadto, należy podawać bobasom produkty lokalne, pochodzące z naszej strefy klimatycznej (żegnajcie banany!), najlepiej od małych, sprawdzonych producentów, a już naj-najlepiej ze swojego ogródka.

Czego, pomimo faktu, że jest to zdrowe, małe dzieciaczki jeść nie powinny do ukończenia 1 roku?
- orzechów
- miodu
- otrębów
Do 2 roku życia dzieciom nie podajemy cukru, do 1 roku - soli (potem 1g dziennie).

Dobre E:
E100i - kurkumina
E101 - ryboflawina (wit. B)
E140 - szpinak
E160a - marchew
E160c - papryka
E160d - pomidor
E162 - burak
E300 - wit. C
E967 - ksylitol (cukier brzozowy)

Bardzo często w TV reklamowane są produkty odpowiednie dla dzieci, np. petitki, danonki, nutelle itp.
Niestety zazwyczaj to, co jest przedstawiane jako dobre dla dzieci w rzeczywistości jest szkodliwe. Poniżej znajduje się zestawienie szkodliwych produktów (BLEE) i ich zdrowych zamienników (MNIAM).


BLEE:
Serki Danio - jeden kubeczek zawiera dwie łyżeczki cukru (!), jogurty owocowe i serki homogenizowane.
MNIAM:
- jogurty i kefiry bez cukru, bez gumy arabskiej i bez różnych innych substancji, których nie znamy i których na pewno nie miała w swojej spiżarni nasza prababcia (ale mogą być z mączką chleba świętojańskiego)
- mleko (do 2-3 roku unikajmy mleka z kartonu, ponieważ zawiera laktozę i kazeinę, które wpływają m.in. na wykształcenie się u cielaczków racic, a nam nie są do niczego potrzebne i mogą powodować wzdęcia i gazy). W mleku Warmia jest o 80% mniej laktozy.
- dużo wapnia (a przecież podając nabiał chcemy właśnie dać dzidziom wapń) jest w brokułach, sezamie (dla maluszków ziarna sezamu należy rozdrobnić w moździerzu), nasionach amarantusa.


BLEE:
Chrupki śniadaniowe typu czekoladowe kuleczki, cynamonowe poduszeczki i inne.
MNIAM:
chleb żytni, płatki jęczmienne, owsiane na mleku modyfikowanym. Starszym dzieciom można dosładzać miodem, melasą lub fruktozą, dodać stroskane winogrona, czyli rodzynki, inne suszone owoce, sok malinowy.


BLEE:
Biszkopty - sam cukier i biała mąka.
MNIAM:
chrupki kukurydziane bez soli i cukru.


BLEE:
Parówki, wędliny.
MNIAM:
Mięsko od zaufanego producenta.


BLEE:
Soki owocowe dosładzane, kubusie, cola, sprite :)
MNIAM:
Najlepiej podawać dziecku wodę mineralną niegazowaną nisko mineralizowaną. Można również poić bobasy herbatką rooibos o smaku naturalnym lub z dodatkiem suszonych owoców, czasem także herbatę rumiankową. Soki bez cukru nie są szkodliwe, ale też nie są pożyteczne, bo nie ma z nich większych korzyści dla organizmu dzieci. Witaminy znajdziemy w owocach sezonowych, a w zimie w kiszonkach - kapuście, ogórkach, w barszczu i żurze :), a także w mrożonkach.


BLEE:
Kaszka mleczno-ryżowa, zazwyczaj z cukrem. Jest to ryż z dodatkiem mleka modyfikowanego i sztucznych, trudno przyswajalnych witamin, Podaje się je, aby dzieci jadły węglowodany i tym samym żeby inne składniki odżywcze mogły się łatwiej wchłaniać.
MNIAM:
Lepiej dać:
- kaszę: jaglaną, gryczaną, pęczak, perłową
- ryż: krótki, na wagę, kleisty (nie płukać!), brązowy, dziki, basmati
- makaron: z durum lub mąki razowej, gotowany al dente, dzidzio rozgniecie sobie go dziąsłami


BLEE:
Biała mąka pszenna.
MNIAM:
Mąka żytnia, orkiszowa (np. naleśniki).

Słoiczkowe jedzenie - może nie jest stuprocentowo blee, ale nie powinno być podstawą żywienia (na wyjazdach i od czasu do czasu są ok). Są na pewno sterylnie czyste i bez pestycydów, ale tracą w procesie produkcji 80% witamin, nie mówiąc o enzymach itd.) Pół roku mija od zerwania owocu z krzaczka do umieszczenia go w słoiczku, poza tym jest dwa razy mrożony i ma dwuletni okres ważności.


DOBRE SŁODYCZE:
Gorzka czekolada, ciasteczka z amarantusa, samodzielnie pieczone ciasto, muffinki, zamiast cukru: banan, marchewka, nawet cukier trzcinowy, bo zawiera przynajmniej fosfor i cynk), a także zmiksowane nasiona dyni i słonecznika.

DOBRA SÓL:
Sól morska, mineralna, himalajska.

DOBRE TŁUSZCZE:
Roślinne. Nie ma bezpiecznego tłuszczu do smażenia, oliwa podczas smażenia traci swe właściwości, ale i tak jest lepsza niż cokolwiek innego (np. do smażenia jajecznicy). Lepiej jest piec, dusić, gotować i grillować niż smażyć. Na dłuższe smażenie polecane jest masło klarowane (np. Mlekovity), które się nie przypala.

JAJKO:
Można podawać zarówno białko, jak i żółtko od 6 miesiąca, jeżeli dziecko jadło mleko matki do 6 miesiąca, bo wtedy ma "ochronę antyalergiczną".

WARZYWA:
Najlepsze świeże, nie nowalijki (dopiero w lipcu są ok, ziemniaki w czerwcu), a także kukurydza czy groszek mrożony (nie z puszki).

ZIEMNIAKI:
Najlepiej pieczone w folii w piekarniku w mundurkach. Należy wtedy wygrzebać dzidziowi środek łyżeczką, szczególnie to, co znajduje się tuż pod skórką. Kiełkujące ziemniaki są toksyczne i należy je wyrzucić.

POMIDORY:
Są ok, nawet ze skórą, podobnie jabłka ze skórką (żołądki dzieci mają w sobie soki trawienne, które są silnie żrące, jak kwas akumulatorowy, więc rozpuszczą skórkę).

SERY ŻÓŁTE:
Są mocno solone, dlatego należy je dawać najwyżej dwa razy w tygodniu, Bezpieczne są te powyżej 30zł/ kg.
Sery żółte w plasterkach np. Hochland odpadają, podobnie serki topione.

RYBY:
Te drogie są ok. Piękne, różowe łososie prawdopodobnie były "podkolorowane", dlatego lepiej wybierać te jasne.

PRZYPRAWY:
Nie vegeta i nie kostki rosołowe! Dobre są: majeranek, lubczyk, bazylia itd.

SUSZONE MORELE:
Lepsze te brązowe, pomarańczowe są nafaszerowane siarką.

GRILLOWANIE:
Jest ok o ile tłuszcz nie kapie na węgiel i nie paruje z powrotem na mięsko, bo jest to rakotwórcze. Lepiej używać tacek.


A teraz parę uwag okołojedzeniowych:
- do 1,5 roku dzieci potrzebują tyle jedzenia, ile ich piąstka
- jedzenie służy do napełniania brzucha i do sprawienia przyjemności jedzącemu (nie mamie, babci czy cioci)
- traktujmy dziecko jak gościa - nie wmuszajmy w niego, pozwólmy mu nie lubić czegoś
- miejmy zaufanie do dzieci - zdrowy organizm się nie zagłodzi
- nie mówmy: ale pięknie zjadłeś! Pytajmy ewentualnie czy mu smakowało

Do zagęszczania sosów używajmy zmiksowanej marchewki lub ziemniaka. Kasze i ryż możemy zostawić na noc - zgęstnieją i zbiją się w grudki, które niemowlakowi będzie łatwiej zjeść. Warzywa podawajmy w słupkach, żeby dzieciom łatwiej się je chwytało.
Gotujmy zdrowo dla siebie, a wtedy nie będzie trzeba gotować oddzielnych posiłków dla dzieci. Niech dziecko je razem z nami, niech zawsze ma na swojej tacce łyżkę, w końcu kiedyś samo zechce jej użyć. Koniecznie dziecko musi siedzieć, żeby móc jeść stałe pokarmy, dlatego ten wiek 6 miesięcy jest nieco umowny, bo właśnie wtedy dzieci zaczynają siedzieć. Zapobiegnie to zakrztuszeniom.
Dzieci lepiej kontrolują pokarm, gdy same wkładają go sobie do buzi. Dziecko może zakrztusić się raz czy dwa i zazwyczaj wtedy się już nauczy i nie będzie się krztusić. Łatwiej zakrztusić się papką podawaną przez mamę łyżeczką wprost do gardła, niż samodzielnie jedzonym kawałkiem, który można rozgnieść dziąsłami i rozmamłać językiem.

I najważniejsze - jedzenie nie powinno być przedmiotem stresów, zbytnich dyskusji i analiz, kar i nagród. Wtedy nie będziemy mieć niejadków albo zajadających stres.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz