niedziela, 30 września 2012

Pierwsze urodzinki Jasia cz. I

Jasia urodziny świętujemy jak Oktoberfest, czyli (trochę wbrew logice i nazwie) zaczynamy już we wrześniu, a kończymy w okolicach pierwszego weekendu października. Jasiek wie, jak wycisnąć ze swych urodzin jak najwięcej! Wczoraj zorganizowaliśmy imprezę w Nowym Sączu. Były balony, brokatowe czapki, był tarto-tort, była świeczka i ogólnie był sukces, bo Jaś się wcale nie bał tych małpich atrybutów i całkiem mu się podobało!


Na pierwsze urodziny Jasia zaprasza pomarańczowy Graf Drakula!

Witajcie!

Właśnie dmuchamy balony na moją imprezę.

To znaczy tata dmucha...

... a ja mu przeszkadzam.

Wszystko już gotowe, możemy zacząć świętować!

Jest nawet kolorowy tort z malinami prosto z ogródka Cioci!

Nie wiem czy to widać z tej perspektywy, ale żółte maliny tworzą moje imię!

Mmm, wygląda smakowicie!
A smakuje dokładnie tak, jak wygląda.

Mama będzie jadła ten kawałek?

Ooo, dostałem prezent!

Piękny drewniany pociąg.

Moja rodzinka bardzo się cieszy, że jestem taki duży.

Dojrzali rodzice to najlepszy prezent na roczek.

Mama jest jednookim piratem, a tata to Maka Paka.

A ja, jako ich nieodrodny syn, umiem zrobić taką straszną twarz.

STO LAT JASIU!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz