Hobby Jasienia w ostatnich dniach obejmuje dwie rzeczy: enigmatycznie brzmiące plum oraz oglądanie albumu ze zdjęciami.
Plum to filmik, który pokazała Jasieniowi Babcia, nieświadoma, że przyczynia się w ten sposób do rozwoju silnego uzależnienia u swego wnuka. Filmik pokazuje owczarka niemieckiego, Coopera, który biega po plaży, a za nim podąża mały chłopiec. Gdy piesek wskakuje do wody (czyli robi plum), Jaś jest cały w skowronkach. Przez kilkanaście pierwszych odtworzeń filmiku Jasiek zaśmiewał się do rozpuku przy każdym plum. Teraz z należytą powagą komentuje poszczególne sceny z filmu, n.p. macha paluszkiem gdy pies merda ogonem, wypowiada magiczne plum, a właściwie pum, gdy piesek wskakuje do wody oraz brum-brum gdy piesek ma w pysku koło. No i kilkakrotnie w ciągu dnia wymusza na Babci mały plumowy seans, ciągnąc ją w stronę komputera i powtarzając jak mantrę: pum, pum, pum!
Link do filmu znajduje się <<TUTAJ>>
Drugim zajęciem, które ostatnimi czasy fascynuje Jasia, jest oglądanie zdjęć. Przy albumie spędzamy codziennie bardzo dużo czasu, a ja przedstawiam mu członków rodziny. Jaś intensywnie dopytuje jak kto ma na imię (czasem potrafi kilkadziesiąt razy wskazywać to na jedną, to na drugą osobę i wymownym yyym domagać się usłyszenia imion wskazanych osób). Co znamienne, dobrze znajomą twarz, np. Babci, potrafi wypatrzeć nawet na czwartym planie, gdy Babcia stoi bokiem i na dodatek w cieniu, tak więc żadna Babcia się przed Jasiem nie ukryje :)
Jaś najbardziej lubi te zdjęcia, na których są osoby, których imiona (lub nazwy :)) potrafi wypowiedzieć, tj. Tata, Baba#1, Baba#2, Ann (Ania), Asia, Dada (czyli Daga) oraz Jan. Mamę traktuje jak widmo, którego tak na prawdę nie ma na zdjęciach, ja jednak sobie tłumaczę, że jestem mu tak bliska, że moja obecność jest dla niego do tego stopnia oczywista, że aż niewymagająca komentarza, jak np. obecność powietrza czy własnej ręki (yeah, right).
Nie przeraźcie się tym bałaganem, byliśmy wtedy w środku przemeblowania. Zazwyczaj ten pokój wygląda (niewiele) lepiej ;) |
Janek uważnie śledzi każdą postać i w każdej z nich doszukuje się jakiegoś podobieństwa do siebie. |
To podobieństwo odnajduje tylko w jednej twarzy. I to nie jest moja twarz :) |
To moze odwiedzicie nas w koncu i pojedziemy razem do Pénestin, gdzie Jas, jak nalezyty fan filmowy, bedzie mogl zwiedzic miejsce krecenia scen na plazy? :) Bedzie jednak musial sie nauczyc wypowiadac "Romain" z nalezytym akcentem na specyficzne "rrrr" ;)
OdpowiedzUsuńByłoby super! Wzięlibyśmy ze sobą Curie i Diraca i nakręcilibyśmy wersję 2.0 z dwoma pieskami! Nad wymową pracujemy, myślę, że jesteśmy już blisko sukcesu. Na razie Jaś bezbłędnie wskazuje na zdjęciach Romaina i szczerzy zęby na widok zdjęć, na których Romain się uśmiecha :)
Usuń