czwartek, 14 marca 2013

Wchodzę z butami w wasze życie!

W moim życiu cały czas tylko zmiany, zmiany...

... jest mi jakoś inaczej, tylko nie wiem dlaczego.

Dziwnie się czuję...

... jakbym miał na stopach kopytka, albo raczej podkowy.

No tak! Podkuli mnie jak konia! Wszystko jasne!

Teraz wypędzą mnie z domu, żebym ciągnął jakiś wóz.

Jak ja mam cokolwiek ciągnąć, gdy sam z trudem stoję w tym ustrojstwie?!

No ale, służba nie drużba.

Jak trzeba, to pójdę orać pole, przynajmniej będzie jakaś rozrywka.

Gdy byłem już gotowy do wyjścia, mama mnie oświeciła...

... to nie są podkowy, tylko buty. Pierwsze butki-paputki do chodzenia po domu.

Do tej pory chodziłem w skarpetkach z ABSem,
bo mój ortopeda powiedział, że podczas nauki chodzenia nie powinienem nosić butów.

Szybko zadzwoniłem do Pana Doktora i upewniłem się,
 że teraz rzeczywiście mogę chodzić w butach cały dzień.

Cała ta historia skłania mnie do pewnej refleksji:

Najpierw uczą Cię chodzić samemu, potem każą Ci chodzić w butach...

... i zadajesz sobie w końcu pytanie: dokąd to wszystko prowadzi?!

Pewnie za niedługo będę musiał śmigać po domu z odkurzaczem...

Hurra! Już nie mogę się doczekać!

Bycie dorosłym obfituje w tyle rozrywek!

A TUTAJ pioseneczka o butach (niestety nie w wykonaniu Jasia).

2 komentarze:

  1. No,no Jaśkowy! Ale masz fajowe buciorki!
    Czy one są siedmiomilowe?
    Dla mnie jesteś do schrupania i w butach i bez.
    Ciocio...Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie są siedmiomilowe, a szkoda, bo ułatwiłoby nam to przemieszczanie się po świecie (zakładając oczywiście, że nie powodowałyby u Jasia choroby lokomocyjnej ;)). Jasiek chyba też uważa, że butki są super, bo w dzień, w którym je dostał, biegał w nich i tuptał jak szalony i nie dało się go dogonić, nie mówiąc już o zdejmowaniu butów, które Jaś odebrał jako zamach na jego well-being ;)

      Usuń