czwartek, 29 marca 2012

Papu


Kilka dni temu Jaś po raz pierwszy zjadł coś innego niż mleko. Niedługo skończy sześć miesięcy i powinien już przestawiać się na bardziej "dorosłe" posiłki, a i ja marzę o końcu odciągania pokarmu. Od grudnia w szpitalu zalecono mi odciąganie pokarmu i pasteryzację mleka w mikrofalówce. Co prawda jakoś nie przekonuje mnie ta metoda, ponieważ gronkowiec złocisty ginie dopiero gdy jest poddany temp. ponad 100 stopni przez ok. 30 minut, więc do końca nie wiem po co to całe zamieszanie z odciąganiem i podawaniem mleka butelką, no ale uznaję prymat autorytetu i wypełniam zalecenia pani docent.


Mleczarka Jana Vermeera




Jaś zjadł marchewkę, operacja przebiegła sprawnie i bez komplikacji. Bardzo mu posmakowało, pochłonął od razu kilka łyżek i nawet wolał marchewkę od mleka mamy, co ta poczytała sobie za osobistą porażkę, jednak zreflektowawszy się, że więcej marchewki = mniej mleka = rzadsze odciąganie, szybko zakopała topór wojenny.


W marchewkowym stanie jest najlepiej mi!
Jak to mówią niegrzeczne dzieci: marchewki i pacierza nie odmawiam.

Pewnie za niedługo zaczniemy wprowadzać inne potrawy. Już nie mogę się doczekać tych wszystkich rosołków z kluseczkami i łagodnym indyczkiem albo puree z ziemniaczków z patisonkiem i delikatną jagnięciną, które i tak smakują jednakowo: jak papier zmiksowany z jogurtem naturalnym.


P.S. Chciałam zatytułować ten post "amciu", ale tak nazywa się ubojnia drobiu w Wadowicach i nie chcę jej robić kryptoreklamy ;)

1 komentarz:

  1. http://i2.squidoocdn.com/resize/squidoo_images/250/draft_lens8835791module77386131photo_126266360841We-M5UVyL._AA280_.jpg ?

    (Just joking)

    OdpowiedzUsuń