poniedziałek, 2 kwietnia 2012

Elastaza

Mamy kolejne dobre wieści: po zbadaniu poziomu elastazy w stolcu dowiedzieliśmy się, że Jaś nie ma chorej trzustki (nawracające zakażenia aureusem mogą świadczyć o dysfunkcji tego narządu). Jak pisałam wcześniej, badanie to przeprowadzane jest bardzo rzadko (co 4 miesiące) i w Krakowie tylko w jednym szpitalu. Tydzień temu zadzwoniłam do tego szpitala, żeby zapytać o możliwość zrobienia tego badania i dowiedziałam się, że albo dowieziemy próbkę Jaśkowej kupy do 7:45 następnego dnia, albo będziemy musieli czekać na kolejne wykonywanie badań 4 miesiące. Bardzo kibicowaliśmy Jasiowi, żeby wydusił z siebie materiał do badań i na szczęście udało się. Zawieźliśmy próbkę i już na drugi dzień otrzymałam mailem wyniki: elastaza >500 ug/g kału przy normie >=200 ug/g. Nie podano żadnej górnej granicy normy, więc dla pewności popytałam kilku lekarzy o opinię czy Jasia wynik jest ok. To badanie jest na tyle niespotykane, że z głowy nikt nie potrafił mi powiedzieć (nawet laborantka w szpitalu na Strzeleckiej zdziwiła się, że w ogóle przeprowadza się u nich takie badanie, bo nie rejestrowała go ani raz pracując tam kilkanaście lat). Na szczęście okazało się, że wynik powyżej 500 ug jest prawidłowy.


I po co tyle badań? Przecież ja jestem już zdrowy!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz