 |
Cześć! |
Nasza długa nieaktywność na blogu była spowodowana nadrabianiem zaległości towarzyskich. Na razie ograniczyliśmy się do najbliższej rodziny, ale nasz apetyt rośnie w miarę jedzenia i powoli planujemy kolejne wyjazdy i wizyty.
Byliśmy z Jasiem w Nowym Sączu, Młodowie, Krakowie, Warszawie, Ząbkach i w Olkuszu. Jaś dzielnie znosi podróże i lubi oglądać nowe miejsca i twarze.
 |
Znany z umiłowania kontaktów elektrycznych Raphael pomylił Jaśkowy nos z gniazdkiem. |
 |
Wujek Daniel sprawia, że osiem kilo Jasia
w magiczny sposób kurczy się
i Jasiek wygląda jak max. dwukilowy szkrabik. |
Co jeszcze u nas nowego... Nastąpiły znaczne postępy w rozwoju psychomotorycznym Jasia, który już całkiem stabilnie siedzi i powoli zaczyna raczkować, a także, po miesiącach wpychania mu przeze mnie stóp do rąk i buzi (bez obaw, nie moich stóp), zaczął się w końcu za nie łapać.
Proces wyrzynania się Jasiowych zębów został zahamowany - od czasu pojawienia się zawiązek nie obserwujemy dalszego rozwoju sytuacji poza niebywale obfitym ślinieniem się Jasia. Mam nadzieję, że zanim Jaś zupełnie się odwodni ujrzymy jego dwie dolne jedyneczki.
 |
Nie wszystkie rzeczy da się zjeść... |
 |
... ale wszystkie da się oślinić! |
 |
Aż dziw, że rodzice nie zapisali mnie jeszcze na sialometrię.... |
Jaś rozszerzył swoją dietę o króliczka. Polubił w końcu jabłka i banany. Na jutro zaplanowana jest premiera spektaklu "O tym jak Pan Jan poznał i (hopefully) polubił Pana Szpinaka". Liczymy na spektakularny sukces.
 |
Jaś i Baś w krzywym zwierciadle mówią pa pa! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz