środa, 16 maja 2012

Jaś Wędrowniczek

Cześć!


Nasza długa nieaktywność na blogu była spowodowana nadrabianiem zaległości towarzyskich. Na razie ograniczyliśmy się do najbliższej rodziny, ale nasz apetyt rośnie w miarę jedzenia i powoli planujemy kolejne wyjazdy i wizyty.
Byliśmy z Jasiem w Nowym Sączu, Młodowie, Krakowie, Warszawie, Ząbkach i w Olkuszu. Jaś dzielnie znosi podróże i lubi oglądać nowe miejsca i twarze.


Znany z umiłowania kontaktów elektrycznych Raphael pomylił Jaśkowy nos z gniazdkiem.

Wujek Daniel sprawia, że osiem kilo Jasia
w magiczny sposób kurczy się
i Jasiek wygląda jak max. dwukilowy szkrabik.









Co jeszcze u nas nowego... Nastąpiły znaczne postępy w rozwoju psychomotorycznym Jasia, który już całkiem stabilnie siedzi i powoli zaczyna raczkować, a także, po miesiącach wpychania mu przeze mnie stóp do rąk i buzi (bez obaw, nie moich stóp), zaczął się w końcu za nie łapać.








Proces wyrzynania się Jasiowych zębów został zahamowany - od czasu pojawienia się zawiązek nie obserwujemy dalszego rozwoju sytuacji poza niebywale obfitym ślinieniem się Jasia. Mam nadzieję, że zanim Jaś zupełnie się odwodni ujrzymy jego dwie dolne jedyneczki.

Nie wszystkie rzeczy da się zjeść...

... ale wszystkie da się oślinić!

Aż dziw, że rodzice nie zapisali mnie jeszcze na sialometrię....



Jaś rozszerzył swoją dietę o króliczka. Polubił w końcu jabłka i banany. Na jutro zaplanowana jest premiera spektaklu "O tym jak Pan Jan poznał i (hopefully) polubił Pana Szpinaka". Liczymy na spektakularny sukces. 

Jaś i Baś w krzywym zwierciadle mówią pa pa!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz