poniedziałek, 30 lipca 2012

W oczekiwaniu na słońce









To nie piesek, to jelonek!






Kłopoty z kręgosłupem Jasia trochę pozmieniały nam plany wakacyjne - zamiast cieszyć się rodzinną wielką uroczystością w Claouey na południu Francji, pojechaliśmy do Otwocka na konsultacje ortopedyczne. Niewiele dowiedzieliśmy się od ortopedy, który powiedział, że zanim nie wykluczymy gruźlicy kości i nie wyjaśnimy stanu zapalnego/ pozapalnego, który jest widoczny na wynikach rezonansu, to on nie podejmie się żadnego leczenia. 200 metrów od szpitala ortopedycznego jest Mazowieckie Centrum Chorób Płuc i Gruźlicy, w którym spędziliśmy z Jasiem 4 dni. Miał robione naprawdę przykre badania, podczas których pękało mi serce, bo Jaś bardzo się bał i cierpiał, a ja razem z nim. Z pierwszych badań wynika, że nie ma gruźlicy, czekamy jeszcze na ostateczne wykluczenie tej choroby przez badania genetyczne. W sobotę udaliśmy się do Prokocimia do naszej pani docent immunolożki z prośbą o pokierowanie nas do jakiegoś specjalisty (nikt nie wie, do kogo powinniśmy się udać). Ona poprosiła neurochirurga i chirurga o opinię i dała nam namiary do najlepszego ortopedy w USD,  do którego mamy iść na konsultacje. Jesteśmy zatem "in square one".

p.s. dla rozczarowanych brakiem Jasia na zdjęciach - cierpliwości! Najpierw muszę się nim zająć w "realu", a gdy utnie sobie poobiednią drzemkę, postaram się zamieścić jego zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz