|
Jan Franciszek z duszyczką wyczyszczoną na błysk! |
29 lipca w parafii, w której przez cały Adwent (i nie tylko) ludzie modlili się codziennie o zdrowie dla Jasia, ksiądz dopełnił Chrztu św. Jaś został ochrzczony już wcześniej, nawet dwa razy ;) ale ten pierwszy chrzest się nie liczy, bo odbył się bez wody. Miał on miejsce 28 września, czyli w dniu, w którym wykryto u Jasia pierwszą sepsę. Maciek ochrzcił wtedy Jasieńka pod moją nieobecność w sali - żeby mnie nie załamać, że Jasia życie jest w tak wielkim niebezpieczeństwie. Gdy 26 listopada, w moje urodziny, wylądowaliśmy z Jasiem znów w szpitalu z powodu trzeciego epizodu posocznicy, przeczytaliśmy na tablicy ogłoszeń jak powinno wyglądać udzielenie tego sakramentu w zagrożeniu życia i ochrzciliśmy Jasia jeszcze raz, a właściwie pierwszy raz prawidłowo. Maciek polewał jego główkę wodą, a ja, robiąc znak krzyża na jego czole, ochrzciłam go. Jasiowi patroni to Jan Chrzciciel i św. Franciszek z Asyżu - obaj byli super gośćmi i są dobrymi wzorami do naśladowania.
Uroczystość dopełnienia Chrztu była bardzo wzruszająca, ale też stresująca :), ponieważ Jaś wystraszył się hałasu z głośnika i rozpłakał się tak bardzo, że musiałam z nim 10 minut stać na zewnątrz. Potem Jasiek był już spokojny i zadowolony, a gdy ksiądz namaszczał go krzyżmem św., Jaś robił "brrrr brrrrr brrrrr".
Więcej zdjęć znajduje się
TUTAJ.
Kazdy by sie przetraszyl! Glosniki, lud spiewa z serca, nakladaja ci jakas biala sztake, chlapia woda i lataja nad glowa z gromnica! Jas byl dzielny!
OdpowiedzUsuńPewnie, że był dzielny! To najdzielniejszy chłopak, jakiego znam :)
Usuń