środa, 29 sierpnia 2012

If you hold a grass taken out of mass, you're probably holding yourself.

Kto z nas nie lubi położyć się latem w słoneczny dzień na zielonej, pachnącej trawie? To jedna z rzeczy, za którymi najbardziej się tęskni jesienią i zimą. Dla większości z nas spacer po świeżo skoszonej trawie boso to czysta przyjemność. Jaś jest niechlubnym wyjątkiem - nie trawi trawy. Trawa dookoła kocyka działa jak elektryczny pastuch - Jaś na pewno nie przekroczy magicznej granicy i będzie siedział na kocyku aż ktoś go nie poratuje i przeniesie w inne miejsce.


Ojej. Znowu posadzili mnie na tych igłach.

Ależ to kłuje, fuj!

Chcą mnie wyszkolić na fakira czy co?

Muszę się jakoś uratować z tej opresji...

Tylko co by tu zrobić?

Wiem jedno: nie poddam się. Zobaczymy kto kogo przetrzyma.

Tylko ostrzegam, ja mogę tak siedzieć bardzo długo.

Będziecie mieli czas, żeby pogodzić się z faktem, że akupunkturą mnie z niczego nie wyleczycie.



                      ***
Święty Franciszku z Asyżu
nie umiem cię naśladować ---
nie mam za grosik świętości
nad Biblią boli mnie głowa

Ryby nie wyszły mnie słuchać---
nie umiem rozmawiać z ptakiem ---
pokąsał mnie pies proboszcza
i serce mam byle jakie

Piękne są góry i lasy
i róże zawsze ciekawe
lecz z wszystkich cudów natury
jedynie poważam trawę

Bo ona deptana niziutka
bez żadnych owoców, bez kłosa
trawo --- siostrzyczko moja
karmelitanko bosa

Jan Twardowski



p.s. Czy ktoś kojarzy czyje są te słowa z tytułu posta? Bo ja za nic w świecie nie pamiętam, a prof. Google też milczy na ten temat!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz