Hi! I'm Muzzy. Big Muzzy. I eat clocks. |
Tłum.: Cześć. Jestem Jaś. Duży Jaś. Jem zegarki. |
Jak widzicie, mam całkiem dużo zegarów. |
Aż ciężko mi zdecydować, który zegarek powinienem zjeść na śniadanie. |
Podobno zegarek im głośniej tyka, tym jest świeższy. |
Ten nie wydaje z siebie żadnego dźwięku, więc odpada. |
A ten srebrny? Tak ładnie się mieni... |
Hm... jak to mówią, wygląd to nie wszystko. |
To elektryczny oszust! Zero wskazówek, nie mówiąc o tykaniu. Taki mechanizm nie nadaje się do spożycia. |
O.k., sprawdzę teraz ten największy zegar. |
Wygląda apetycznie, ale czy wydaje z siebie magiczne tik-tak? |
Księżniczka Sylvia pomocną dłonią umożliwiła mi dokładne wsłuchanie się w ten zegar. |
Niestety, Sylvio, możesz oddać ten zegar Corvaxowi na zniszczenie. Ja na pewno nie przełknę czegoś, co nie ma baterii. |
Pora zbadać ostatni model. |
Chodzi? Chodzi! Tyka? Tyka! |
Mniaaaaaaaaaam! |
Pycha! |
Nie ma to jak świeżutki zegarek z rana! |
Tak się cieszę, że w końcu udało mi się znaleźć doskonały egzemplarz! |
Wszystkie pozostałe zegarki Bobby może zakopać w ogrodzie. |
Teraz frapuje mnie tylko jedna sprawa... |
Gdy zjem ten zegarek na śniadanie, to co będę jadł później? |
Muszę poprosić mamę, żeby mi załatwiła jakiś staż u zegarmistrza. |
Już to sobie wyobrażam: - Oj, zepsuł się Pani zegarek? Zegarmistrz naprawi... |
... a ja zjem, więc niech się Pani nie fatyguje po odbiór, bo raczej nie będzie czego odbierać. |
No co? Czemu się Pani dziwi? |
Przecież muszę coś schrupać na podwieczorek! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz