poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Mały pomocnik zegarmistrza

Hi! I'm Muzzy. Big Muzzy. I eat clocks.

Tłum.: Cześć. Jestem Jaś. Duży Jaś. Jem zegarki.

Jak widzicie, mam całkiem dużo zegarów.

Aż ciężko mi zdecydować, który zegarek powinienem zjeść na śniadanie.

Podobno zegarek im głośniej tyka, tym jest świeższy.

Ten nie wydaje z siebie żadnego dźwięku, więc odpada.

A ten srebrny? Tak ładnie się mieni...

Hm... jak to mówią, wygląd to nie wszystko.

To elektryczny oszust! Zero wskazówek, nie mówiąc o tykaniu.
Taki mechanizm nie nadaje się do spożycia. 

O.k., sprawdzę teraz ten największy zegar.

Wygląda apetycznie, ale czy wydaje z siebie magiczne tik-tak?

Księżniczka Sylvia pomocną dłonią umożliwiła mi dokładne wsłuchanie się w ten zegar.

Niestety, Sylvio, możesz oddać ten zegar Corvaxowi na zniszczenie.
Ja na pewno nie przełknę czegoś, co nie ma baterii.

Pora zbadać ostatni model.

Chodzi? Chodzi! Tyka? Tyka!

Mniaaaaaaaaaam!

Pycha!

Nie ma to jak świeżutki zegarek z rana!

Tak się cieszę, że w końcu udało mi się znaleźć doskonały egzemplarz!

Wszystkie pozostałe zegarki Bobby może zakopać w ogrodzie.

Teraz frapuje mnie tylko jedna sprawa...

Gdy zjem ten zegarek na śniadanie, to co będę jadł później?

Muszę poprosić mamę, żeby mi załatwiła jakiś staż u zegarmistrza.

Już to sobie wyobrażam:
- Oj, zepsuł się Pani zegarek? Zegarmistrz naprawi...

... a ja zjem, więc niech się Pani nie fatyguje  po odbiór, bo raczej nie będzie czego odbierać.

No co? Czemu się Pani dziwi?

Przecież muszę coś schrupać na podwieczorek!

A TUTAJ fragment Muzzy'ego :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz