Od kilku miesięcy Janek potrafi powiedzieć, jak ma na imię. Forma bez jakichkolwiek zdrobnień - czyli Jan - okazała się dla Jasia wersją najwygodniejszą do wymówienia. W konsekwencji wszystkie inne formy zostały praktycznie wyparte, a większość domowników zwraca się do niego jak do lokaja. Z niewiadomych przyczyn do swojego imienia Jan zaczął dodawać wyrażenie
tin tan, co brzmi jak nazwa jakiejś pradawnej, chińskiej dynastii cesarskiej. Teraz doszło do tego, że nasz Maluszek na pytanie, jak się nazywa, odpowiada (ku uciesze osób go o to pytających): Y
an Tin-Tan z Chin. Pranie mózgu od najmłodszych lat.
|
W Nowym Sączu Yan Tin-Tan otworzył nawet sklep
i firmuje go swoim imieniem! |
Oprócz umiejętności przedstawienia się, Janek znacznie poszerzył swój zasób słów. Większość wyrazów, które usłyszy, od razu powtarza jak papuga, niekoniecznie poprawnie, co czasem prowadzi do nieporozumień. Bo co zrobić, gdy Jan, usłyszawszy np. słowo autobus, po kilku dniach, bez kontekstu, powtarza ciągle:
a-o-o i błagalnie szuka zrozumienia w naszych oczach i chce usłyszeć poprawną wersję swojego wymamrotanego autobusu? Tak było też z wyrazem
pandaaa, który Jaś powtarzał przez kilka dni i nikt nie wiedział, o co mu chodzi. W końcu szczęśliwym trafem podczas czytania książki zauważył biedronkę, wskazał ją paluchem i wytłumaczył niewyedukowanej mamie, że to właśnie jest
pandaaa. No przecież.
Pandaaa jako żywo.
Nie będę tu wypisywać słów, które Jaś wymawia perfekcyjnie, bo choć robi to zachwycająco, to jednak ciekawsze są te nieoczywiste i zabawne stworki, które są w stanie zrozumieć tylko najbliźsi:
Jama - nie ma
Bija - Mirka
Rumba - Roman
Bubu - Boguś
Tenten - Kordian
Tatiti - kamyki
Je-he-ha - jeszcze raz
Hanke - słonko
Dzindzin - dziwne
Inde - inne
I mój hit - botwinka, czyli po jasiowemu - bandita.
Tatanka - kolanka
Pandziańcia - pomarańcza
Joda - woda
Joiwe - możliwe
Chinka - szynka
Tajada - czekolada
"Ni hao!" dla Jasia i "Xiexie" dla mamy Jasia za super wpis
OdpowiedzUsuńWiadomość od Jana: am-am-dziń-dziń. Ja nie znam chińskiego, więc podłączam się pod odpowiedź syna :)
OdpowiedzUsuń