sobota, 15 września 2012

Stojący stoik.

Helou, helou!

Pamiętacie mój wpis sprzed stu lat, w którym uczyłem Was siadania?
( O raju! Ale byłem wtedy łysy!)

Dzisiaj nastąpi ciąg dalszy moich prelekcji, a tematem przewodnim jest tym razem wstawanie.

Do pierwszych prób wstawania pomocna okazać się może jakaś podpora.

Powinna znajdować się na wysokości bioder. U mnie nieźle się sprawdza parapet.

Jak już macie taką podporę, to należy uklęknąć przy niej, oprzeć się o nią stabilnie rękami...

... napiąć wszystkie mięśnie, przygotować stopy...

... wyprostować nogi w kolanach...

I stoi na stacji lokomotywa!

Tylko takie stanie i stanie może się szybko znudzić.

Żeby urozmaicić sobie życie polecam różne wariacje kończynami.

Zbyt opiekuńczy rodzice zapewne wkroczą wtedy (niestety) do akcji.

Zaczną łapać, dotykać, asekurować, przytrzymywać...

Jednym słowem przeszkadzać, co może zbić Was z pantałyku.

Ale nie dajcie się temu zrzędzeniu!

Możecie próbować rozmawiać z rodzicami, tłumaczyć, przekonywać...

... mówić, że jesteście już duzi...

... w końcu te zmarszczki mówią same za siebie!

Jednak prawdopodobnie te rozmowy niczego nie zmienią.

Więc grzecznie rodziców wysłuchajcie, uśmiechnijcie się i róbcie swoje.

I ćwiczcie jak najwięcej!

Wypróbowujcie różne akrobacje...

... aż pewnego dnia będziecie szybsi i sprawniejsi od...

... mojego sąsiada, Rogasia z Doliny Kluczwody!
A TUTAJ znajduje się krótki film.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz