czwartek, 25 kwietnia 2013

Zdjęcia z telefonu

Jak wygląda codzienność Jasia? Zupełnie niezwyczajnie :) każdego dnia zadziwia go mnóstwo rzeczy, często znajduje się coś, co rozbawi go do łez, np. brzmienie niektórych słów: guma do żucia, mąka pur-pur, ziewać, śruba. Poniżej zamieszczamy parę fotek, które mama-bystrzak w końcu nauczyła się przerzucać z telefonu na komputer.

Tu Janek na wycieczce :) w Tesco. Pierwsze 15 minut płakał, bo bał się, że to jakiś szpital...

... ale autko z Elvisem sprawiło, że pokochał to miejsce i stał się szopoholikiem!

Te trzy zdjęcia...

... są najsłodsze na świecie...

... z trudem powstrzymałam chęć natychmiastowego schrupania modela!

Od razu przypomniał mi się uroczy styl oryginalnych ilustracji Kubusia Puchatka.

Tu kolejna seria słodziaków.

Niestety kanibalizm jest zakazany, mamo!

Po Twoim wzroku wnioskuję, że, chociaż mnie nie zjesz,
to i tak czeka mnie jakieś megaprzytulanie z tysiącem buziaków.

Mamo, opanuj się. Ja już jestem prawie dorosły!

Umiem naprawić kran...

Przytulenie do snu może zostać, ale reszta to gruba przesada.
W moim wieku? Mamo, phleeease!

środa, 24 kwietnia 2013

A long time ago in a galaxy far, far away...

Hej! Ostatnio byłem z mamą na pokładzie statku kosmicznego.

Oprócz nas były tam jeszcze dwa wesołe ufoludki,
z czego jeden to wybitny śpiewak, a drugi to sławny fotograf, któremu zawdzięczamy ten reportaż.

Na statku było bardzo ciekawie: śpiewałem do mikrofonu,
stąpałem po wielkim pianinie, turlałem się po mięciutkich schodach...

... a mama zamieniła się w ufo-mamę...

... i zabrała mnie do raju na ziemi, tzn. do raju w kosmosie - wielkiej wanny pełnej tabu!

Jako honorowy członek załogi tego statku kosmicznego...

... zarządzam obranie kursu na Czarną Dziurę!
Już nigdy nie chcę opuścić tego miejsca :)
A tak naprawdę byliśmy w klubokawiarni Rodzinka, w której znajduje się Sala Doświadczania Świata. Uwielbiamy spędzać tam czas, gdy jesteśmy na comiesięcznych wakacjach u Babci Gosi :)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Mały pomocnik zegarmistrza

Hi! I'm Muzzy. Big Muzzy. I eat clocks.

Tłum.: Cześć. Jestem Jaś. Duży Jaś. Jem zegarki.

Jak widzicie, mam całkiem dużo zegarów.

Aż ciężko mi zdecydować, który zegarek powinienem zjeść na śniadanie.

Podobno zegarek im głośniej tyka, tym jest świeższy.

Ten nie wydaje z siebie żadnego dźwięku, więc odpada.

A ten srebrny? Tak ładnie się mieni...

Hm... jak to mówią, wygląd to nie wszystko.

To elektryczny oszust! Zero wskazówek, nie mówiąc o tykaniu.
Taki mechanizm nie nadaje się do spożycia. 

O.k., sprawdzę teraz ten największy zegar.

Wygląda apetycznie, ale czy wydaje z siebie magiczne tik-tak?

Księżniczka Sylvia pomocną dłonią umożliwiła mi dokładne wsłuchanie się w ten zegar.

Niestety, Sylvio, możesz oddać ten zegar Corvaxowi na zniszczenie.
Ja na pewno nie przełknę czegoś, co nie ma baterii.

Pora zbadać ostatni model.

Chodzi? Chodzi! Tyka? Tyka!

Mniaaaaaaaaaam!

Pycha!

Nie ma to jak świeżutki zegarek z rana!

Tak się cieszę, że w końcu udało mi się znaleźć doskonały egzemplarz!

Wszystkie pozostałe zegarki Bobby może zakopać w ogrodzie.

Teraz frapuje mnie tylko jedna sprawa...

Gdy zjem ten zegarek na śniadanie, to co będę jadł później?

Muszę poprosić mamę, żeby mi załatwiła jakiś staż u zegarmistrza.

Już to sobie wyobrażam:
- Oj, zepsuł się Pani zegarek? Zegarmistrz naprawi...

... a ja zjem, więc niech się Pani nie fatyguje  po odbiór, bo raczej nie będzie czego odbierać.

No co? Czemu się Pani dziwi?

Przecież muszę coś schrupać na podwieczorek!

A TUTAJ fragment Muzzy'ego :)

wtorek, 9 kwietnia 2013

:)

Heja!

Niniejszym spycham w dół znienawidzony przez wszystkich czytelników bloga wpis na temat szpitala i donoszę, że czujemy się świetnie, nie zapadliśmy się pod ziemię, nie porwało nas UFO (chyba że jednak nas porwało na swoją planetę Wiecznej Zmarzliny, a my nie zauważyliśmy i myślimy, że po prostu na Ziemi ciągle trwa zima).
Ta zbyt długa przerwa w nadawaniu była spowodowana czynnikami technicznymi, które obiecały nas więcej nie nachodzić. Trzymamy je za słowo.
Jaś ma nowe hobby, o którym, mam nadzieję, wkrótce się dowiecie. Uchylę rąbek tajemnicy, wspominając o tajemniczym Big Muzzy... Jeśli ktoś z Was pamięta, co było ulubionym pokarmem Muzzy'ego, wtedy zagadka dotycząca tego, co kocha Jaś (niekoniecznie jeść, po prostu mieć), będzie rozwiązana!
A dla tych, którzy nie kojarzą o co chodzi, wpis już wkrótce :)