środa, 27 listopada 2013

Siostra Klara spieszy na ratunek

Nie sądzicie, że na tym blogu zrobiło się ostatnio trochę nudno?

Jako młodsza siostra Janka bardzo się tym przejmuję.

Muszę coś zrobić, żeby ubarwić blog i przywrócić mu dawną świetność...

Tylko co?!

Jedyną słuszną drogą jest udać się do posiadłości mojego starszego brata
i razem z nim opracować strategię odbudowy prestiżu bloga.

Oczyma wyobraźni widzę ten ogrom pracy, który jest przed nami
i jestem przerażona!

Po dłuższym zastanowieniu dochodzę jednak do wniosku,
że nasza współpraca przyniesie nam obojgu dużo satysfakcji i radości.

Jestem tak podekscytowana, że aż zaczęłam obgryzać paznokcie!

Oficjalnie wita Was prawie tygodniowa siostra Jasienia - Klara!

piątek, 15 listopada 2013

Rozmowy liryczne 1

Niniejszym zapoczątkowywowujemy nowy cykl pt. "Rozmowy liryczne", w którym będziemy przedstawiać co ciekawsze rozmowy, które z Jasiem prowadzimy. A tytuł cyklu oczywiście ukradziony Gałczyńskiemu.

Mama po raz pierwszy pokazuje Jasiowi Muminki.
M (wskazując na Muminka): Fajny?
J: Nie znałeś tego konika.
M: ... .




p.s. Ciekawi Was jak wyglądam, gdy znajduję się z dala od fleszy i błysków aparatu mojej mamy? Nie dbam wtedy o swój image i jestem 100% sobą.

Czasem, gdy spędzam leniwe, sobotnie popołudnia w domu
 i nie spodziewam się gości...

... nie wyglądam tak szałowo jak zazwyczaj...

... i mogę przypominać...

... holenderską wieśniaczkę!

A w inne popołudnia...

... wyglądam jak...

... mężczyzna w tradycyjnym stroju bałkańskim!

Czasami upodabniam się nawet do moich zabawek! Nie wierzycie?

To znajdźcie 10 różnic między mną a świnką!



"Rozmowa liryczna"

- Powiedz mi jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Więc?
- Kocham cie w słońcu. I przy blasku świec.
Kocham cię w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie, i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy śpisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko roztłukujesz ładnie -
nawet wtedy, gdy ci łyżka spadnie.
W taksówce. I w samochodzie. Bez wyjątku.
I na końcu ulicy. I na początku.
I gdy włosy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpieczeństwie. I na karuzeli.
W morzu. W górach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i nocą.
I wiosną, kiedy jaskółka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak treść lata.
- A jesienią, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zimą kocham cię jak wesoły ogień.
Blisko przy twoim sercu. Koło niego.
A za oknami śnieg. Wrony na śniegu.

Konstanty Ildefons Gałczyński
Leśniczówka Pranie, 1950

Koła autobusu kjęcą się

Niedawno zamieściłam tutaj listę piosenek, które zazwyczaj nucimy sobie z Jasiem. Jaś ogólnie bardzo lubi muzykę i śpiew, ale nie każdy utwór trafia prosto w jego serce.
Ktokolwiek, kto miał okazję pobyć z Jasiem parę chwil, wie, że jego ulubioną piosenką z cyklu best hits ever jest Koła autobusu kręcą się. I w tym przypadku Jan jest jak inżynier Mamoń - jego najukochańszą melodią jest ta, którą najlepiej zna.
Uczucie (obsesja? mania? fanatyzm?), którym Janek obdarza ten utwór, wykracza poza moje wyobrażenia o tym, do jakiego stopnia można coś uwielbiać. Wyobraźcie sobie śpiewać tę samą piosenkę kilkadziesiąt razy dziennie, codziennie, przez wiele miesięcy... Człowiek może mieć dość, ale nie każdy, nie inżynier Jasiek! Na dobranoc, dobry wieczór, Koła autobusu śpiewa nam. Aby uchronić się przed ewentualną monotonią wykonywania tego samego utworu x razy w ten sam sposób, Jaś dodaje dużo od siebie i często zamienia główną postać literacką na inne postaci. Więc śpiewa:
Koła jaguara kręcą się.
Koła monster trucka kręcą się.
Koła niebieskiego dużego tira kręcą się.
Koła szafy kręcą się.
Kotek w autobusie kręci się.
Koła mamy kręcą się.
Koła kół (!) kręcą się.
I wiele, wiele innych wersji.

Wczoraj wieczorem, gdy już leżeliśmy w łóżku, Janek tradycyjnie poprosił mnie, abym mu zaśpiewała Koła autobusu kręcą się. Dialog brzmiał dokładnie tak:

J: Mama zaśpiewa Koła autobusu kręcą się
M: Janek, ja mam już dość tej piosenki, nie uważasz, że jest strasznie nudna?
J: Nie jest nudna. Jest cudowna.
M: ... . Koła autobusu kręcą się, kręcą się, kręcą się, koła autobusu kręcą się, a autobus mknie...

A gdy Jaś widzi komputer, od razu prosi, aby mu puścić tzw. swish, swish, swish, czyli Koła w oryginale. Na dodatek chce słuchać różnych (wylinkowanych niżej) wykonań, a poźniej nalega, żeby mu zaśpiewać np. zielony swish, jakbym była w stanie zapamiętać tak jak on co po kolei jest wymieniane w poszczególnych piosenkach. Nie te lata!
















czwartek, 14 listopada 2013

Liście lecą z drzew

Co roku zima zaskakuje drogowców, a mnie zaskoczyła jesień!

Jej porywiste wiatry zerwały z brzóz wszystkie liście.

I kto je wszystkie teraz uprzątnie?

Oczywiście ja!

Na szczęście dostałem grabki i mogę wreszcie dokonywać... grabieży?

No, chłopaki, ruchy, samo się nie posprząta!

Co??! Te kosze nadal są puste?

Oj, grabicie sobie!

czwartek, 7 listopada 2013

Buntownik (NIE!) z wyboru

Od kilku dni Janek jest jakiś inny. Często zachowuje się zupełnie jak nie on. Gdybym chciała najkrócej opisać to, co się z nim dzieje, wybrałabym słowo: NIE.
Janek przechodzi swój mały Sturm und Drang. W końcu skończył już dwa lata (korygowane skończy za równo 10 dni i wtedy już przestanie mu przysługiwać prawo do korekcji wieku, bo robi się to tylko przez pierwsze dwa lata życia wcześniaka ;)) i tzw. bunt dwulatka jest czymś absolutnie na miejscu i normalnym (co nie znaczy łatwym).
Słowo NIE towarzyszy nam w rozmaitych sytuacjach, począwszy od porannego NIE załozymy spodni, poprzez południowe Jan NIE sce mięska, aż do wieczornego NIE idzies spać. Sytuacje Jankowego sprzeciwu, wyrażonego w tak stanowczy i poważny sposób, bardzo często nas bawią, ale gdy się kumulują, zaczynają być nieco męczące (jak np. wczorajsze zbieranie z podłogi na talerz wyplutej przez Jasia pizzy - 50 minut płaczu, zawodzenia i powtarzania Jan NIE podniesie ze strony Jasia i te same 50 minut nieugiętej postawy mamy - Jan wypluł, Jan podniesie. Dla zainteresowanych finałem wojny: trochę podniósł Jaś, trochę mama, a resztę żółty klocek, za co dostał pochwałę.
Uff! Jak z nastolatkiem! A to dopiero poczatek!


Zanim zapytasz, od razu odpowiadam:
NIE!

Mama NIE rusza klocka potrzebnego.

I NIE,
 Janek NIE zaśpiewa Koła karetki kręcą się.
Mama zaśpiewa!

Myślicie, że przechodzenie przez bunt dwulatka jest dla mnie łatwe? 

Przyznaję, ma to jakieś swoje plusy...

... rodzice spełniają moje (czasem bardzo absurdalne) prośby...

 ... i jestem taki ważny, samostanowiący o sobie i dorosły.

Ale poza tym, uwierzcie, mnie też jest trudno być takim zbuntowanym dwulatkiem!

Współczujemy wszystkim, którzy grają w sztuce pt. "Poskromienie złośnika"!

niedziela, 3 listopada 2013

Hity z satelity

Sporządziłam listę piosenek, które śpiewaliśmy Jasiowi odkąd był malutki i które on teraz śpiewa nam.
Myślę, że taka lista bardzo mi się przyda, bo czasami gdu Jaś prosi, żeby mu coś zaśpiewać (np. gdy jedziemy samochodem) mam pustkę w głowie i w takich momentach mała ściąga będzie jak znalazł.

Ach śpij, kochanie
Biedroneczki
Była sobie żabka mała
Był sobie król
Cebulka
Czerwone jabłuszko
Cztery słonie
Dorotka
Dzik jest dziki
Gdzieżeś ty bywał, czarny baranie
Guma do podskoków
Hickory, dickory, dock
If you're happy and you know it
Jadą, jadą misie
Jawor, jawor
Jedzie pociąg z daleka
Kaczka dziwaczka
Karliku, Karliku
Karuzela
Klaun, zakochany klaun
Kle kle, boćku, kle kle
Kolorowe kredki
Kolorowy wiatr (Pocahontas)
Kołyszmy się
Kołysanka dla Okruszka
Krakowiaczek jeden
Księżyc raz odwiedził staw
Kundel bury
London Bridge is falling down
Mało nas do pieczenia chleba
Mam chusteczkę haftowaną
Mary had a little lamb
Miś Kolargol
Mydło wszystko umyje
My jesteśmy krasnoludki
Najpiękniejsza w klasie
Nasza zima zła
Na prawo most, na lewo most
Oczka nam się kleją
Ogórek wąsaty
Otwieram gołębniczek swój
Panie Janie
Pan Tik Tak
Pieski małe dwa
Piosenka dla Stasia
Pszczółka Maja
Puszek Okruszek
Raz piesek wpadł do kuchni
Raz rybki w morzu brały ślub
Rudy rydz
Serduszko puka w rytmie cza-cza
Skaczą pchełki przez kudełki
Słoneczko
Stary niedźwiedź
Stokrotka
Szczotka, pasta
Szła dzieweczka do laseczka
Tańcuj, tańcuj, okręcaj
Tańczymy labada
The wheels on the bus
Tu auto a tam auta dwa
Uciekaj myszko do dziury
Wlazł kotek na płotek
Zając poziomka
Zielony walczyk
Zima, zima, zima, pada, pada śnieg

Irenka, my love!

Janek oglądał niedawno wywołane przez mamę zdjęcia. Żadne nie zrobiło na nim większego wrażenia, z wyjątkiem jednego - zdjęcia cioci Irenki, wyglądającej przez okno domu prababci Lusi. Zakochał się w zdjęciu i w cioci od pierwszego wejrzenia. Od tej pory Janek wszędzie Irenkę ze sobą zabiera, wozi ją autkami, buduje dla niej domki z klocków, karmi ją swoim obiadem i nie potrafi bez niej zasnąć (nawet w nocy się budzi z krzykiem: Ijeeenka! I trzeba wtedy szybko szukać zdjęcia, zazwyczaj zawieruszonego gdzieś pod poduszką).
Co jeszcze Jaś robi z Irenką? Zobaczcie TUTAJ.
Być może to sline uczucie ma związek z prezentem, który Jaś otrzymał od cioci Irenki... Janek w szale zabawy tymże prezentem do zobaczenia TUTAJ.

sobota, 2 listopada 2013

W żółtych płomieniach liści

Złota, polska jesień to dla Jasienia nie lada atrakcja! Jego ulubionym zajęciem w ostatnich dniach jest "pomoc" przy grabieniu liści.

Chyba czas zainwestować w grabki -
inaczej przy tym ręcznym zbieraniu liści zastaną mnie pierwsze mrozy!

W niecierpliwym oczekiwaniu na akcesoria do zbierania liści skupiam się na tym,
że przynajmniej profesjonalnie wyglądam...

... za sprawą apaszki w kolorach jesieni, którą pożyczyła mi Babcia.
To już coś!

Jasiek vs. liście do obejrzenia TUTAJ.


A na dokładkę kilka zdjęć z jesiennego spaceru z dziadkiem i nasza ulubiona jesienna piosenka.